Tego upalnego dnia powoli przechadzałem się po pobliskim lesie magii. Gdzieniegdzie przelatywały wróżki wyśpiewując swe wspaniałe pieśni. Nabrałem ochoty na śpiewanie.
"Jakieś takie latooooo...jakby nie z tej ZIEMIII!!" - wrzeszczałem na cały las - "Droczy się z ptakamiiii...ręce ma w KIESZEEENI!!"
-Możesz się łaskawie zamknąć? - usłyszałem pytanie znajomej wadery. Była to Larista.
-Urgh. Przepraszam, bo naszedł mnie nastrój na śpiewanie...-tłumaczyłem się.
-Śpiewaj, ale postaraj się to robić trochę ciszej.
-Okej. Co ty tutaj wogóle robisz? - zapytałem.
<Larista?>
"Jakieś takie latooooo...jakby nie z tej ZIEMIII!!" - wrzeszczałem na cały las - "Droczy się z ptakamiiii...ręce ma w KIESZEEENI!!"
-Możesz się łaskawie zamknąć? - usłyszałem pytanie znajomej wadery. Była to Larista.
-Urgh. Przepraszam, bo naszedł mnie nastrój na śpiewanie...-tłumaczyłem się.
-Śpiewaj, ale postaraj się to robić trochę ciszej.
-Okej. Co ty tutaj wogóle robisz? - zapytałem.
<Larista?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz