sobota, 19 października 2013

Od Warrena do Laristy

Tego upalnego dnia powoli przechadzałem się po pobliskim lesie magii. Gdzieniegdzie przelatywały wróżki wyśpiewując swe wspaniałe pieśni. Nabrałem ochoty na śpiewanie.
"Jakieś takie latooooo...jakby nie z tej ZIEMIII!!" - wrzeszczałem na cały las - "Droczy się z ptakamiiii...ręce ma w KIESZEEENI!!"
-Możesz się łaskawie zamknąć? - usłyszałem pytanie znajomej wadery. Była to Larista.
-Urgh. Przepraszam, bo naszedł mnie nastrój na śpiewanie...-tłumaczyłem się.
-Śpiewaj, ale postaraj się to robić trochę ciszej.
-Okej. Co ty tutaj wogóle robisz? - zapytałem.

<Larista?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz