sobota, 12 października 2013

Od Hadesa do cd. Eveline


Zaniosłem jedzenie do nory Alfy (inne wilki które nie polują muszą jeść), zostawiając sobie warchlaka. Była noc. Nie spodziewałem się nikogo spotkać kiedy nagle zobaczyłem Eveline. Jak zwykle coś się we mnie rozpaliło. Podszedłem. Wadera spojrzała na mnie zimno. Ha! Najbardziej lubię zimne spojrzenia! Spytała
- Co ty tu robisz w nocy?
- Poluję.
Zmierzyła mnie wzrokiem. Byłem ochlapany krwią a znamię śmierci na mojej prawej łapie lekko się powiększyło. Wadera patrzyła się na nie jak zahipnotyzowana. W końcu zadała mi kolejne pytanie
- Skąd masz znamię śmierci? Jesteś śnieżnym wilkiem!
Westchnąłem. Nie przepadałem za opowiadaniem mojej historii. Nawet Shadeowi nie opowiedziałem jej całej. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem opowieść
- Moja matka, wilczyca śnieżna zakochała się w wilku śmierci. Najpierw urodziła moją siostrę... Później mnie. Jednak przy moich narodzinach rodzice kochali się bardziej, przez co przejąłem więcej mocy wilka śmierci. Matka zmarła po porodzie a ojciec wrócił do świata umarłych aby z nią żyć. Moja siostra odgrzebała mnie spod śniegu i przez kilka miesięcy wychowywała. Jednak złapali ją ludzie i zawieźli gdzieś daleko. Mnie odrzucili w okolice Drzewa Śmierci, do Mrocznego Lasu. Tam wychowało mnie zło . Przez mych mentorów jasne znamie śmierci zczerniało i uaktywniało się kiedy kogoś zabiłem. Z lasu zabrała mnie jednak Arhena i od dwóch lat jestem tutaj.
Wadera szerzej otworzyła oczy w których tańczyły małe płomyczki i...
Uśmiechneła się.
W prawdzie lekko ale był to uśmiech. Największa nagroda za ból związany z historią. Rozeszliśmy się do nor. W norze natychmiast zasnąłem snem pełnym ognia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz